Dziękuję za życzenia urodzinowe, tak je zbierałam co roku, że w tym poprzednim postanowiłam je wszystkie spełnić. 𝟯𝟲 𝙪𝙧𝙤𝙙𝙯𝙞𝙣𝙮 𝙨́𝙬𝙞𝙚̨𝙩𝙤𝙬𝙖ł𝙖𝙢 𝙬 𝙉𝙤𝙬𝙮𝙢 𝙅𝙤𝙧𝙠𝙪, 𝙖 𝙥𝙤́𝙯́𝙣𝙞𝙚𝙟 𝙗𝙮ł𝙤 𝙩𝙮𝙡𝙠𝙤 𝙡𝙚𝙥𝙞𝙚𝙟. 🙂
Dla mnie i dla Włodka to był rok pełen przygód, które mogłyby spokojnie wystarczyć na całe życie. oto nasze subiektywne wybrane naj z podróży dookoła świata:
* zrobiliśmy kilkudniowy trekking wokół Ausangate i zakochałaliśmy się w dzikich, surowych Andach,
* pływaliśmu z lwami morskimi, płaszczkami, rekinami rafowymi i wielorybimi – teraz nie wiem, czy bardziej kocham góry, czy jednak morze,
* w boliwijskiej Amazonii kąpałam się z różowymi delfinami, pod czujnym okiem aligatorów, obserwowałam też kapibary w ich naturalnym środowisku,
* podziwialiśmy wschody i zachody słońca na największej solnej pustyni świata,
* patrzyliśmy na miliony gwiazd rozświetlających pustynię Atakama,
* specerowaliśmy wśród pingwinów magellańskich, a królewskie obserwowaliśmy z kilkunastu metrów,
* jeździliśmy konno po Ziemi Ognistej,
* zrobiliśmy kurs nurkowy i zaczęliśmy odkrywać zupełnie nowy świat,
* W Himalajach wspieliśmy się na wysokość 5645 m.n.p.m. i z niej oglądaliśmy najwyższą górę świata,
* przemierzyliśmy wzdłuż i wszerz niesamowitą Nową Zelandię,
* latając i pływając, odkrywaliśmy Wielką Rafę Koralową,
* spotkaliśmy się twarzą w twarz ze zwierzętami Australii,
* przeżyliśmy nasze pierwsze safari w Afryce no i co najważniejsze – zobaczyłam prawie całą obsadę Króla Lwa!
A to jest tylko kilka z moich ulubionych. 𝙅𝙚𝙨𝙩𝙚𝙢 𝙣𝙞𝙚𝙨𝙖𝙢𝙤𝙬𝙞𝙘𝙞𝙚 𝙬𝙙𝙯𝙞𝙚̨𝙘𝙯𝙣𝙖 𝙯𝙖 𝙩𝙚𝙣 𝙘𝙯𝙖𝙨 𝙬 𝙨́𝙬𝙞𝙚𝙘𝙞𝙚 ♡ Czas pełen uśmiechu, zachwytów, wzruszeń i tych cudownych „pierwszych razów”.
Nawet nie liczę na to, że kolejny rok mojego życia przebije poprzedni – w końcu trudno byłoby to zrobić. 🙂